DOLNY ŚLĄSK I CZESKI RAJ - SAMOCHODEM            od 20 czerwca 2010

Podawane współrzędne GPS są odczytane z zapisu ścieżki, bez procedury zwiększania dokładności pomiaru; mogą się nieco różnić od odczytanych z mapy, a również podawanych przez literaturę. Na żądanie mogę podesłać zapis tracków.

Więcej zdjęć na stronie www Piotra: http://my.opera.com/peterabramo/albums/show.dml?id=4668812     http://my.opera.com/peterabramo/albums/ 

Nocna wytrwała jazda samochodowa Krzysztofa kończy się o świcie na sympatycznym parkingu na stokach Sobótki w połowie odległości pomiędzy m. Tąpadła a Sulistrowiczki N50o50,768’ E16o41,931’.

Śniadanie i dwie godziny spania. Czekając na przyjazd pociągiem (spóźniony ok. 2 godziny) Piotra i Ewy jeździmy nieco po okolicy; w Świdnicy oczywiście Kościół Pokoju, podobny do zeszłorocznego w Jaworze N50o50,795’ E16o29,502’.

http://zieba.wroclaw.pl/kpg/kps.html wyjątkowo (!) atrakcyjna aktywna panorama wnętrza   http://zieba.wroclaw.pl/
http://zieba.wroclaw.pl/krzeszow/krzeszow.html Krzeszów
http://www.kosciolpokoju.pl/      https://www.youtube.com/watch?v=GxW31dlSCnQ
http://www.swidnica-okolice.home.pl/szablon.php?strona=Swidnica//Koscioly//Kosciol_Pokoju//Galeria.php

Popełniamy błąd omijając Katedrę, także unikatową, odsyłam więc do filmu
https://www.youtube.com/watch?v=cx8FFAdj_iw

W Świebodzicach (Wałbrzych, to najbardziej atrakcyjna krajoznawczo baza wypadowa w Polsce!) przed dworcem jest już pozostała dwójka. Oryginalna sylwetka Książa to zlepek kilku stylów, w niepowtarzalnym otoczeniu: na skraju prawie stumetrowego urwiska jaru Pełcznicy, okolonego wielkim parkiem z rododendronami, z zabytkową stadniną koni. Jeden z najznamienitszych pałaców w Polsce (pierwotnie napisałem niezbyt prawdziwie: „polskich pałaców”).

Tu pierwsze przykre uwagi. Polska najwyraźniej zalicza się już do krajów wysoce cywilizowanych. Najbardziej zauważalną tego oznaką jest kwitnące rozbójnictwo parkingowe. Niemal wszędzie grasują lokalne mafie ściągające haracz od posiadaczy samochodów. Pod pretekstem porządku zgania się samochody na wyznaczony parking, i ściąga  opłaty, które coraz częściej przewyższają koszt wstępu do pobliskiego zabytku lub muzeum. W dodatku bez świadczenia jakiejkolwiek usługi – bo parkingi są niestrzeżone. W procederze uczestniczą władze lokalne, które wydają odpowiednie koncesje (odpłatnie – a więc to niemal jawna korupcja! Tyle, że jako korupcja oficjalna – więc niekaralna) oraz skwapliwie oznakowują teren w promieniu kilometra znakami zakazu postoju. A lokalne służby (np. miejskie porządkowe) zamiast wypełniać swoje obowiązki – pełnią usługę prywatnej służby naganiającej. Nachalność i powszechność tego procederu jest oburzająca i powinna znaleźć energiczne przeciwdziałanie. Jestem w stanie zrozumieć opłaty za wjazd do centrum miasta – jako sposób zniechęcenia do robienia tłoku, ale nie obok pałacu położonego w pustym terenie z dala od innej zabudowy. Obrzydliwy rozbój w powadze prawa!

Kierunek Wałbrzych - Chełmsko Śl; za Boguszowem piękne widoki w głąb Kotliny Kamiennogórskiej. W Kochanowie średniowieczny Stół Sędziowski (z dość trudnym dojazdem; niżej zdjęcie sprzed lat, jeszcze z Muchą).

Zjazd na parking (ten JESZCZE jest bezpłatny) obok rezerwatu Głazy Krasnoludków pomiędzy Gorzeszowem a Chełmskiem N50o41,640’ E16o06,026’.

Malowniczy mur kilkunastometrowych ostańców piaskowcowych w lesie, z wiatami i stolikami na pobliskiej łące. Następnego dnia jazda przez Mieroszów i Teplice n/Metuji w rejon Skalnych Miast. Tym razem omijamy kłębowisko czeskich turystycznych pijawek i parkujemy od tyłu, na południowych obrzeżach Teplickych Skal, bez parkingów, tłumów, kas, biletów, zakazów i nakazów, w rejonie wsi Skaly N50o34,398’ E16o08,391’; tu doskonałe miejsce na biwaczek nad uroczym jeziorkiem. Interesującą trasą przez skaliste wzniesienie Cap, w centralne sanktuarium Teplic. http://pluto.pslib.cz/hulka/tepl.htm  Labirynt wielkich kilkudziesięciometrowych ścian i przejść pod piaskowcowymi skałami jest atrakcją na skalę europejską.

Przylegające Adrspasskie Skaly można zwiedzać szlakiem łącznikowym; tutaj częstsze są filigranowe ale wielkie ostańce, oraz przejażdżka łodziami.

http://pluto.pslib.cz/hulka/adrsp.htm
http://www.onsight.com.au/gallery/list.php?exhibition=39&u=&ee_lang=eng 
http://www.etf.cuni.cz/~moravec/fotky/ind-tep.html   
http://wfs.w.of.pl/Adrspa09/Adrspa09.html

Wieczorem powrót przez Nachod, Kudowę do Batorowa, na wproszoną gościnę u niezapomnianego Pana Leona.

Spotykamy tu największego bodaj znawcę Dolnego Śląska i średniowiecznego lokalnego prawa karnego oraz autora dziesiątków znakomitych filmów – Marka Kledzika z Gdańska. Jak tego człowieka skłonić aby swojej wiedzy nie zachowywał dla wąskiego kręgu znajomych – i napisał wreszcie swój niepowtarzalny przewodnik krajoznawczy? Umyci, nakarmieni i naładowani elektrycznością jedziemy najpierw pod Szczelińcem, karkołomnym zjazdem do Radkowa,

Wambierzyce z nieco przytłaczającą barokową obudową,

(w dali po prawej płaski masyw Szczelińca), potem w rejon podziemnych sztolni w Górach Sowich.

http://www.ga.com.pl/Sowie.htm      http://www.osowka.pl/index2.html      http://www.wlodarz.pl/    

Zwiedzanie Osówki z rzeczowym przewodnikiem N50o40,189’ E16o25,067’. Przypomnę, że przeznaczenie gigantycznych zespołów podziemnych sztolni kompleksu Riese (Olbrzym), jest ciągle nieznane. Przypuszcza się, że nawet 1/3 wydrążonych korytarzy jest do dziś zamaskowana. A niektóre komory miały 14 m wysokości. Góry Sowie są do dziś ponurym i zagadkowym ale bardzo atrakcyjnym zakątkiem sudeckim. Przez Głuszycę, pozostawiając z boku malownicze Góry Wałbrzyskie, wzdłuż odbudowanej najpiękniejszej chyba linii kolejowej w Polsce, Wałbrzych-Kłodzko (trudno, powiem coś dobrego o PKP)

wyjątkowo urokliwych okolic Andrzejówki, jazda do Chełmska Śląskiego. Z interesującym kościołem i pięknym rynkiem z podcieniami oraz zabytkowymi domkami tkaczy.

Tu dłuższa rozmowa w kawiarence, z miejscowym pasjonatem. Dalej w rejon Lubawki.

Po drodze mijamy wspaniałą wiatę na 30 osób w Różanej, 100 m na W od skrzyżowania N50o40,524’ E16o09,071’.

Urocze zakątki Gór Kruczych N50o41,101’ E16o00,574’. Znalezienie miejsca na samochodowy biwak nad zalewem Bukówka okazuje się bardzo trudne: teraz są to tereny budowy osiedli dacz, zakazy wjazdu; nie to co dwa lata temu rowerem. Śpimy na kempingu N50o43,495’ E15o57,087’.

Rano podjazd na skraj Karkonoszy – przeł. Okraj. Podejście w stronę Śnieżki; mnie interesują zdjęcia Martwego Lasu z Kowarskiego Grzbietu, do celów dydaktycznych - N50o44,945’ E15o47,418’.

Kwaśne deszcze, osłabienie odporności lasu i klęska gradacji modrzewianeczki zniszczyła doszczętnie lasy Gór Izerskich i znacznej części Karkonoszy. http://www.ekos.org.pl/hid_mc_gfx/nadlesnictwo_szklarska.rtf  To skutek wielu lat aroganckiego socjalistycznego uprzemysłowienia; energetyki Turoszowa, Hoyerswerdy i Liberca wspólnie trzech państw ościennych; Czarny Trójkąt Europy. http://www.geoland.pl/dodatki/energia_xxii/artykul_31.html (opracowania bardzo optymistyczne; przydałaby się też bardziej krytyczna ocena).

Nazwa "Czarny Trójkąt" weszła do obiegu po upadku byłego systemu, w tym i cenzury słowa, kiedy to zaczęto dokładnie badać i rzetelnie oceniać sytuację ekologiczną na pograniczu Polski, Czech i Niemiec. Przez środek "Czarnego Trójkąta" przechodzi pas pokładów węgla brunatnego. W XIX w. i początku XX w. rozwojowi działalności górniczej towarzyszył rozwój przemysłu ciężkiego, wzrost zaludnienia. Po II wojnie światowej produkcję energii i uprzemysłowienie rozwinięto na ogromną skalę, dbając głównie o stałe zwiększanie produkcji. Gospodarka "realnego socjalizmu" w ciągu kilku dziesięcioleci zdegradowała ten obszar w drastycznym stopniu. Pierwotnie lokalne problemy z regionów odkrywek zaczęły nabierać szerszego zasięgu, tworząc środkowoeuropejski region degradacji ekologicznej i zagrożenia dla zdrowia.  http://zb.eco.pl/zb/98/raporty.htm

Jazda w rejon wulkanicznego krajobrazu Czeskiego Raju; z dala przyciąga sylwetka zamku Trosky. Część z nas nocuje drogo w hotelu przy zamku, reszta jedzie niżej na maleńki prywatny kemping Vidlak, za 20 koron od duszy, N50o31,395’ E15o12,632’. Ciepła noc, koncerty hałaśliwych rzekotek i kumaków z pobliskiego stawu i ani jednego komara (w całych Czechach podobnie). Następnego dnia zwiedzamy podwójne baszty Trosky (bardziej interesujące z daleka), w Turnovie zakupy i wymiana 350 zł na 2100 koron. Podjazd w inny rejon Czeskiego Raju („Hruboskalsko”). Samochód zostawiamy przy drodze (tu także plaga naganiaczy parkingowych) i robimy dłuższą wycieczkę krawędzią wysoczyzny na zachód.

Zgrupowanie pionowych baszt piaskowcowych i zamki Valdstein i Hruba Skala. Powrót na poprzedni kemping. W upale chodzimy po Czeskim Dubie, a 6 km na NW, już od skrzyżowania zaczyna się kolejna atrakcja: Certuv Zed’ czyli Diabelski Mur.

Przez pęknięcie skorupy wydostała się płynna lawa i zakrzepła w postaci muru szerokości 2-3 m, wysoka na 3-4 metry, i długości ok. 11 km. Prawie w całości rozebrana na materiał budowlany, pozostały tu tylko niewielkie fragmenty. Przed Novym Borem bardzo interesujący i wyjątkowo malowniczy zamek Sloup.

Kilka km na W od Novego Boru tuż przed Kamenickym Senovem, po lewej najbardziej chyba niezwykła wulkaniczna pozostałość: Panska Skala N50o46,200’ E14o29,086. http://www.luzicke-hory.cz/mista/index.php?pg=zmpansc  http://www.etf.cuni.cz/~moravec/fotky/indpl60.html  Jest to resztka neku czyli zakrzepniętego komina wulkanicznego. W postaci niewiarygodnie regularnych słupów bazaltowych pionowo wznoszących się nad maleńkim stawkiem, ze wspaniałą panoramą Czeskiego Raju. Piękne zdjęcia ze zbiorów Jana Netopejra Moravca: http://www.etf.cuni.cz/moravec/fotky/indpl60.html 

Bajkowa miniaturka wysokości ok. 15 m. Kilka km na N kolejny biwak w rejonie Zlatego Vrchu. http://www.luzicke-hory.cz/mista/index.php?pg=zmzlavc 

Piękne zdjęcia ze zbiorów Jana Netopejra Moravca: http://www.etf.cuni.cz/~moravec/fotky/indpl50.html   http://www.etf.cuni.cz/moravec/fotky/indpl50a.html 

Wulkaniczna pozostałość jako ściana słupów wulkanicznych pozostała po dawnym kamieniołomie N50o49,260’ E14o27,885’. Niedaleko ściany paśnik w którym wiele lat temu nocowaliśmy z Muchą. Dwójka decyduje się na powrót do Polski; jedziemy przez Varnsdorf skrawkiem Niemiec i Żytawę do Bogatyni skąd autobus do Jeleniej. My wracamy, i w Żytawie poddajemy się pokusie kolejowej: z Zittau zabytkowa kolej wąskotorowa kursuje kilkanaście kilometrów do owianego legendą kurortu Oybin oraz do Jonsdorfu. Komunistyczna władza zachowała tę atrakcję, a u nas niszczono zapamiętale podobne zabytki; o uruchomienie ich resztek teraz trwa u nas żałosna walka. Kolorowe parowozy, częste kursy, możliwość jazdy na świeżym powietrzu, wagony barowe, kurs powrotny 13 euro.

Nie do wiary, że tak luksusowo może wyglądać kolej wąskotorowa. http://www.youtube.com/watch?v=Xp6OYiy9yv0&feature=related  Nie tylko władza ma w tym udział, ale i kultura pasażerów: nigdzie sprayów, szczania po kątach, łamania wszystkiego co możliwe, obyczajowego chamstwa (w tym wszechobecnego palenia papierochów). Już odwykłem od widoku szyb kolejowych zmasakrowanych papierem ściernym przez podnieconych bezkarnością półpijanych ćwierćgłówków. Ależ polskie realia są żałosne; żyjemy w Azji! W Oybin w Górach Żytawskich po pionowych skałach poprowadzona ferrata; wysoko ruina zamku. Wracamy na W w stronę Czech błądząc nieco w niemieckim worku żytawskim, i niespodzianie odkrywamy urocze miejsce. W sielskim krajobrazie wieś Waltersdorf niemal w całości z zabytkową, piękną zabudową.

Wracamy do Czech; pod wieczór szukamy nieco uciążliwie jeszcze jednej atrakcji: Bile Kameni. http://www.luzicke-hory.cz/mista/index.php?pg=zmbilkc  Kilkaset metrów na północ od drogi Jablonne v/Podjestedi – Chrastava w rejonie Jitravy, w lesie piętrzy się odosobniony zespół ogromnych obłych piaskowcowych skał N50o47,935’ E14o51,126’. Sadowię się ze śpiworem na najwyższym punkcie mając nadzieję na wczesny wschód słońca.

Jednak już po północy budzą mnie mrówki, których czarną strugę odkrywam pod karimatą. Muszę przenieść się nieco niżej. W nieprawdopodobnej scenerii głazów w sinawym świetle oślepiającego księżyca w pełni. Rano podjeżdżamy do pobliskiego zamku Lemberk na wsch. przedmieściach Jabłonnego N50o46,473’ E14o47,353’.

Bardzo interesujące wnętrze, ze wspaniałymi stiukowymi sufitami, niestety kłopoty z fotografowaniem (o tym więcej na zakończenie). Liberec mijamy w upale, ale na przyszłość warto się nim zainteresować.

W Jablonecu n/Nisou muzeum biżuterii i szkła, warte obejrzenia; problemy z foto jak wyżej. W czeskich Izerskich chcemy obejrzeć miejsce katastrofy wodnej w Bilej Desnej. Są wielkie problemy z dojazdem, bo pobliski zbiornik Sous (woda pitna) jest rygorystycznie chroniony nawet przed pieszymi. Dalej wszędzie zakaz zatrzymywania samochodu, i dojście do dawnej zapory jedynie pieszo lub rowerem. Rok 1916, największa zapora ziemna, rozmyta w ciągu mniej niż godziny, woda i skały uderzają w Desnę, kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych.

Więcej: http://www.naszesudety.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=2415

Śpimy powyżej Korzenova. Rano robimy inspekcję kolejową, bo za parę dni szykuje się uroczysta inauguracja ruchu po odbudowanej właśnie linii kolejowej ze Szklarskiej przez Jakuszyce. W Harrachovie wsiadamy w pociąg i jedziemy jedną stację (23 Kc) przez tunel i most nad Jizerą.  W Korzenovie już wiszą rozkłady jazdy do Szklarskiej.

No, i skończyło się to nieprawdopodobną kompromitacją http://www.naszesudety.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=7434 . Nie dość, że po polskiej stronie roboty przedłużyły się o ponad pół roku (kto mógł się spodziewać, że w górach na jesieni może padać śnieg…), to w pierwszym dniu inauguracji okazało się, że o regularnym ruchu transgranicznym nie ma mowy, bo polscy organizatorzy zapomnieli o… wymogu łączności telefonicznej z Czechami. Velka Vlakova Blamaż, jak skomentowała to czeska telewizja!   http://www.ct24.cz/doprava/94753-vlakem-z-harrachova-do-polska-zatim-ne/ 

Więcej o "zubaczce":  http://www.albico.cz/zubacka/contents.htm

Ze Szklarskiej na Zakręt Śmierci (tu także uwił sieć pająk parkingowy), Świeradów z dawnym dworcem kolejowym

i Pobiedną, gdzie zabytkowy piękny cmentarz; w Wolimierzu Klinika Lalek. W Leśnej interesujący sposób zabudowy tego starego miasteczka. Zamek Czocha wart osobnego opisu jako jeden z najznamienitszych zamków w Polsce. Pomimo, że jest pustka poniedziałkowego popołudnia, dopada nas czatujący w cieniu parkingowy pająk. Zjazd nad malowniczą zaporę Złotnicką na Kwisie (bliżej Leśnej jest jeszcze jedna).

Po drodze z Gryfowa na Lwówek zjazd do ruin zamku Podskale. Okazał się bardzo malowniczy; robimy tu biwak N51o05,020’ E15o27,658’.

Dalej przez Grodziec

Legnicę; urozmaicony dotychczas dolnośląski krajobraz robi się nieciekawy,  na Lubiąż. Ogromny zespół poklasztorny jest w trakcie powolnej odbudowy. Kilka wnętrz już odrestaurowanych, z wyjątkowo pięknymi stropami. Zwiedzanie w pięcioosobowej grupce, więc jest problem z ukradkowym zrobieniem zdjęcia (przewodnik zakazuje). Panorama Lubiąża: http://zieba.wroclaw.pl/lubiaz_qtvr_main.html 

A tuż po powrocie znajduję informację że to, do czego przygotowywałem się od niedawna – wywołanie awantury i spowodowanie sprawy sądowej o fotografowanie – doczekało się właśnie rozwiązania. Jest prawomocny wyrok sądowy i odpowiedni wpis w Urzędzie Praw Konsumenta uznający za bezprawne zakazy fotografowania (bez błysku) wnętrz i eksponatów muzealnych oraz pobierania opłat za fotografowanie. No, dosyć tej paranoi godnej psa ogrodnika. Regulacja prawna obowiązuje od końca maja b.r., ale oczywiście nie jest znana ani władzom muzealnym, ani zwiedzającym. Tak więc apeluję o zrobienie sobie wydruku i bardzo stanowcze (z wzywaniem policji włącznie) egzekwowanie tego prawa! http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/zakazfoto.htm I jeszcze o fotografowaniu na PKP: http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/fotografowanie.htm

Powrót w upale, przez Poznań, Piłę i Jastrowie („wstąpił do piekieł; po drodze mu było…”) – na zboczenia naszego kierowcy nie ma rady.

 

Utyskiwałem na polskie żałosne obyczaje. Tymczasem ukradziono samochód niemieckiemu ministrowi spraw wewnętrznych i zatrzymano złodzieja Polaka. Po wprowadzeniu przepisów Szengen wzrosły tu kradzieże samochodowe do Polski o 1/3. No i pojawiają się projekty przywrócenia granicznej kontroli, więc pewnie powróci granica; granica z Azją… Nie zdziwię się, jeśli i Czesi będą chcieli odseparować się od dzikiego sąsiedztwa. A Amerykanie chyba postradaliby rozum, gdyby zezwolili na wjazd moich Rodaków (ale śiemieszne określenie…) – bez wiz! Zamiast zabrać się za robienie porządków od rachunku sumienia i wychowania młodzieży - to na codzień trwa u nas cicha akceptacja polskiego cwaniactwa, chamstwa i dziadostwa. A młodzieży podsuwa hasło: róbta co chceta... (a najlepiej nic sobie nie róbta; ani w domu, ani w szkole) A ja odbieram coraz bardziej gwałtowne pretensje za takie diagnozy.

Sygnalizuję jeszcze jedną ciekawostkę. O ile w Polsce warto wozić ze sobą zapasy tylko na jeden dzień, bo sklepiki znajdziecie w każdej wiosce, otwierane na żądanie nawet późnym wieczorem - to w Czechach lokalnych sklepów praktycznie nie ma! Zastanawiam się gdzie oni zawsze kupowali żywność? Praktycznie możecie liczyć tylko na centra w większych miastach, ale zamykane są często już w piątkowe popołudnie do poniedziałku. Zapasy na 2-3 dni trzeba wozić ze sobą, albo korzystać z bardzo licznych restauracji. Ceny wstępów do większości muzeów, pałaców (i parkingów): 50-60 Kc. Z naszych planów wypadły okolice Decina i Hrenska, będące przedłużeniem Szwajcarii Saksońskiej okolic Drezna, z malowniczymi skałami piaskowcowymi i sławetnym mostem skalnym Pravcicka Brana http://www.jirisebek.com/photos/bohemian-switzerland/ .

 Pogoda była doskonała; może trochę za ciepło, ale lepsze to niż dezorganizujący wszystko deszcz. Czeski Raj to zatrzęsienie setek atrakcji geologicznych, materialnych, wojennych, wart systematycznego zwiedzenia. Ale zwiedzania raczej na rowerze a nie samochodem. Bo dla mnie jest to łatwiejsze, dokładniejsze, tańsze, sympatyczniejsze, z mniejszymi problemami. Tyle, że trudniej o towarzystwo. Ale może dla moich towarzyszy byłoby to właśnie lepsze.

 

 

http://www.luzicke-hory.cz/  bardzo wyczerpująca (!) strona o setkach atrakcji Gór Łużyckich  http://www.luzicke-hory.cz/mista/index.php
http://www.etf.cuni.cz/~moravec/fotky/index.html  galeria wspaniałych (!) zdjęć Jana Netopejra Moravca
http://www.cesky-raj.info/cs/turisticky-region/zajimave-odkazy.html

dawne moje wycieczki po Dolnym Śląsku podobną trasą:  http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/sowie      http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/sudety%2098.htm

nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F strona z indeksem opisów turystycznych
F strona główna