**ostatnia aktualizacja 20.4. 2017**

DWIE INAUGURACJE NA ŻUŁAWACH  3-4 lipca 2010

ŚWIBNO - PRZEKOP - STEGNA - SZTUTOWO - PRZEBRNO - KĄTY - TUJSK - OSŁONKA - ELBLĄG  19-20 czerwca 2016 (nieco dalej)

WĄSKOTORÓWKA NA MIERZEI: KRYNICA - BAŁTIJSK,  (na końcu)   14 kwietnia 2013 

Akurat jest zbieg czterech inauguracji kolejowych. Od lat jestem etatowym narzekaczem na tę instytucję, więc nie wypada mi pozostać obojętnym. Czy jednak potrafię powstrzymać się od epitetów? W sobotę ładuję rower do pierwszego autobusu 112, i kilka minut przed 8 jestem w Świbnie przy Przekopie Wisły. Ulegam pokusie wschodniej ostrogi, potem plażą i lasem do Mikoszewa.

Odsyłam do opisów budowy tej pruskiej inwestycji http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/sztutowokrynicatolkmicko.htm . W Stegnie jestem przed 10, stoi pociąg do Prawego Brzegu, czekamy na ten ze Sztutowa do Nowego Dworu; a na skrzyżowaniu dawno nie widziany tu miły obrazek Pana w Czerwonej Czapce (mam w domu taką!).

W pierwszym pociągu nieco smętnie; mniej niż 10 pasażerów, w tym drugim ze 20. Oba ciągną spalinowe, bo podobno w ostatniej chwili przypałętał się Urzędnik z Gdańska, który zakwestionował brak kilku dokumentów - i zabytkowy, dumnie niedawno sprowadzony parowóz Px pozostał w stajni… Śmieszny czy żałosny brak profesjonalizmu? A jak Wam się podoba taki film: http://www.youtube.com/watch?v=Xp6OYiy9yv0&feature=related W tym czasie, gdy w NRD wstrętna władza nie wpadła jednak na pomysł zniszczenia tego zabytku, w naszym kraju w najlepsze trwało cięcie na złom taboru w NDG, rozkradanie na złom zabytkowej parowozowni w Lisewie i szyn na Żuławach. A Pan Prokurator do dziś nie uznał za stosowne zająć się tą sprawą! Stegna jest już zapchana letnikami, prawie ciągły sznur samochodów na wschód. Przez kratę zaglądam do kościoła z pięknym wystrojem; odskok w Sztutowie na plażę, tłumy!

W Kątach ślad kłótni Sztutowa i Krynicy Morskiej o dokonanie Przekopu Mierzei (Sztutowo jest za, Krynica przeciw). W Przebrnie inspekcja Kamieni Granicznych; są wszystkie 5.

Spać chcę dziś na plaży blisko granicy, a po drodze w Krynicy chcę sprawdzić możliwość przeprawy jutro okrętem do Tolkmicka. W porcie tłumy przez które trudno przecisnąć się z rowerem. Aż mi mowę odjęło z oburzenia: cena biletu 32 zł (w dwie strony 42 zł) + 14 za rower.

Za najtańszy środek transportu 5 km wodą. Nie można tego nazwać przesadą, ale zwykłą bezczelnością! Oj, pomorzacy zdają się prześcigać pazernością górali zakopiańskich (a przysiągłbym niedawno, że to niemożliwe). Niedoczekanie! Muszę więc powoli wracać, aby jutro nie paść w upale; będę okrążał Zalew. Wspaniała noc na skraju plaży i lasu przed Sztutowem – spokojna, o dziwo bez komarów, żywej duszy (załączam zdjęcia sprzed kilku lat).

Całą noc nad morzem letnia jasność z resztkami zorzy. Pamiętajcie, że już Czas Schyłku… Przed 7 ruszam mocno okrężnie nad Zalewem. Coś się jednak na Żuławach inwestuje, bo przed zwodzonym mostem na Wiśle Królewieckiej w Sztutowie, stoi marina.

Jazda na Łaszkę nad Zalew okazuje się chybionym pomysłem, bo do zalewu dostępu nigdzie nie ma: przybrzeżne bagno porasta szeroki pas pokrzyw i trzcin, a w nim szare kłęby zielonkawych dużych komarów; nie gryzących. Przepompownia w Osłonce w odległości 100 m, ale będę tam dopiero za parę godzin.

W Rybinie problem z przecięciem ciągłego wartkiego potoku samochodowego na Mierzeję. Słyszę, że dzisiaj rano pociąg z NDG ciągnęła spalinówka, ale z parowozikiem Px „na barana”. Podjeżdżam wiec na kolejowy zabytkowy most obrotowy; w baraczku od obsługi dowiaduję się że kurs powrotny został odwołany: jakiś problem techniczny. Kiepskawo z inauguracją… Przebieram się wzdłuż Szkarpawy na wschód; w Chełmku przed wojną był prom na Sztutowo. Do dziś nierzetelni autorzy map turystycznych rysują tu most, którego nigdy tutaj nie było. Przebąkiwano ze 3 lata temu o reaktywowaniu promu. Ale teraz koszmarny korek od południa nakazywałby budowę stałego mostu; niedawno postawiono most na Szkarpawie w Drewnicy. W Osłonce rower z bagażem muszę dygować przez płot przepompowni. Czemu, do cholery w tym kraju budowle wodne są obudowane zasiekami z drutu kolczastego, łańcuchami, bramami i zakazami godnymi zakładów atomowych! Na mosty władz nie stać, takie budowle są więc właściwie jedynymi miejscami przebycia rzeki. I złośliwie zagrodzonymi! W potężnym już upale okrążam bezludne i dosyć nieciekawe poldery bez dostępu do wody. Prom w Kępinach, zaraz za nim wzdłuż Nogatu znowu na północ. Tym razem teren ciekawszy, nad Zalewem kępy gęstego lasu: gąszcz nie do przebycia, w dodatku zalany wodą.

Batorowo, Nowakowo, Rubno i wzdłuż toru Nadzalewówki na Braniewo. W Jagodnej od Elbląga punktualnie nadjeżdża dwuwagonowa Arriva. W Suchaczu znowu tłumy, a ja idę wesprzeć wyborczo prawicę (taki już jestem nienowoczesny Ciemnogród; w dodatku mam sporo sympatii do Ojca Tadeusza). Piękne ale tłumne Kadyny, obiadek na plaży; dalej jadę wałem. Jestem zmęczony, bo w upale licznik nabił mi dziś ponad 80 km, a niedawno miałem pewne sercowe problemy. W Tolkmicku punktualnie nadjeżdża pociąg, tu na zdjęciu dokument powrotu niemieckich kolei na dawny pruski szlak kolejowy.

zdjęcie z Forum: Dawny Gdańsk

Bardzo smętne wrażenia, bo polskim kolejom się nie opłaciło, a Arriva (do niedawna brytyjska, a kilka miesięcy temu wykupiona przez DB) jednak próbuje… No, dobrze, że ruch wraca. W pociągu jest bodaj 6 pasażerów; czekamy na promowane połączenie wodne z Krynicy. W końcu spóźniony stateczek przypływa, a z niego 6 dodatkowych pasażerów. Smętnie. Pomorscy rzekomi MK (Miłośnicy Kolei) bardzo się ekscytują niemożnościami spraw na kolei; a gdy jest okazja aby coś samemu czynnie zadokumentować – okazuje się to dla nich zbyt uciążliwe. W Suchaczu dosiada się z 15 osób. Ale od Elbląga jedzie nas tylko dwóch… Za to te dwa blaszane pudełka śmigają 120 km/godz. W wagonach Arrivy bardzo silnie tłumiony jest sygnał GPS. W Malborku półtorej godziny (błagam, tylko nie: „półtora godziny”, lub „półtorej roku” - jak to się teraz słyszy w ustach Jednego z Kandydatów! A Pan z PKW ogłaszając wynik powiedział: „oddało głosy siedemnaście miliony”) czekania, bo ślubowałem, że bez skrajnej potrzeby nie będę promował rozboju cenowego na IC na krótkich dystansach (za rower cenili sobie niedawno 9 zł, a za psa -15 zł. Czy mam znowu powtórzyć poprzedni epitet?). Nieco smętnie wypadła więc inauguracja Nadzalewówki. Jeśli w następnym roku nie będzie tego połączenia – wiecie kto będzie winien. Niestety, Arriva też niezbyt aktywnie reklamowała ofertę. Więcej informacji: kursy do końca sierpnia, tylko w niedziele, z Torunia (Grudziądza) do Braniewa przez Elbląg Tolkmicko Frombork. Z możliwością przesiadki w Tolkmicku na statek do Krynicy (wliczone w ofertę). http://www.ptmkz.pl/    http://www.arriva.pl/pl/aktualnosci/art98,wakacyjna-oferta-turystyczna-waskotorowka-do-stegny-a-statkiem-do-krynicy.html

Trzecia inauguracja, to zapowiadane szumnie połączenie odbudowanej (tylko z rocznym poślizgiem, czyli niemal punktualnie - według polskich kryteriów) linii ze Szklarskiej do Harrachova. Takie rozkłady jazdy wiszą od kilkunastu dni po czeskiej stronie.

Niemal w przeddzień sensacja: połączenie do Czech jest niemożliwe, bo „ktoś” zapomniał o wymogu zapewnienia łączności telefonicznej z Czechami. Wyglądało to na żart, ale realia są okrutne: od 3 lipca kolej funkcjonuje tylko do Jakuszyc! Czesi z właściwą sobie delikatnością nazwali to Wielkim Blamażem! http://www.naszesudety.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=7434  I reportaż w Czeskiej TV: http://www.ct24.cz/doprava/94753-vlakem-z-harrachova-do-polska-zatim-ne/  Zastanawiam się - gdy ktoś nazwie to Polskim Niedołęstwem: jak mógłbym mu zaprzeczyć? Sakramenckie Dziadostwo? Ktoś pobrał pieniądze za opracowanie planu organizacyjnego inwestycji; ciekawe, czy premię dostanie w pełnej wysokości (wszak premia zawsze „się należy”)? Teraz okazuje się, że nie tylko jest problem komunikacyjny, ale i braku zezwolenia na dopuszczenia taboru na tę linię. Ręce opadają!

No i czwarta inauguracja sprzed kilku dni: połączenie Gdynia – Kartuzy, zlikwidowane kilka lat temu. Ale okrężną dłuższą drogą przez Somonino (zmiana kierunku jazdy to kolejne 10 minut straty; tylko pasjonat będzie tak jechał z Gdyni. A z Gdańska – tylko chyba głupiec…). Bo rozjazd w Glińczu umożliwiający jazdę bezpośrednio z Gdyni, Kolej rozmontowała z wielką skwapliwością niemal natychmiast po likwidacji połączenia Pruszcz – Kartuzy. Jednym z wypróbowanych sposobów doprowadzenia mnie do pasji, jest wspominanie o budowie Kolei Metropolitalnej na Kaszuby.

Sakramenckie Dziadostwo! Boże! Czy zawsze diabeł podkusi mnie do poruszania kolejowych tematów?   

 

 

 

 

ŚWIBNO - PRZEKOP - STEGNA - SZTUTOWO - PRZEBRNO - KĄTY - TUJSK - OSŁONKA - ELBLĄG  19-20 czerwca 2016

19 czerwca ładuję rower z pieskiem do miejskiego autobusu 112, wysiadamy w Świbnie, prom czeka. Po drugiej stronie Wisły jedziemy wzdłuż umocnionego brzegu przez malownicze chaszcze do główek ujścia.

 

Tabliczki są skutkiem tragicznego wypadku: po zsunięciu się w nurt Wisły nie ma praktycznie możliwości wyczołgania się na brzeg, który jest tu nieprawdopodobnie śliski. Po remoncie umocnienia jest on bardzo gładki...

Tu jednak informacja jest przykładem bezmyślności lub arogancji autora: nikt kto ją przeczyta, nie potraktuje poważnie: jak można utonąć idąc kilkumetrowej szerokości pasem betonu? Nikomu nie przyjdzie do głowy, że śmiertelne niebezpieczeństwo polega na możliwości poślizgnięcia się na pochyłym zboczu. Zabrakło trzech słów: bardzo śliski brzeg! Tablice postawiono nie po to aby zapobiec nieszczęściu, ale aby być w zgodzie z przepisami... GUM zresztą celuje w nonszalancji. Atrakcją okolic Przełomu Wisły w Górkach była długa kamienna grobla przecinająca zarastającą zatokę, ulubione miejsce pięknych spacerów, nie zagrażające funkcjonowaniu rezerwatu. Od 2 lat groblę remontowano, a w tym roku remont zakończono postawieniem tablicy zakazu. Komu przeszkadzało? Wiele lat temu wysiadłem na górnej stacji wyciągu pod Mt. Blanc, Pt. Helbronner, prawie 3500 m. Stromy śnieżny stok kusił aby kawałek podejść. Zejście było przegrodzone, była tablica wyjaśniająca i dopisek: na własne ryzyko. Ale nikomu nie zabraniano krótkiego spaceru (miałem ogromną pokusę na śnieżny biwak w namiocie, ale zniechęciła mnie cena kolejki ok. 50E). W Polsce urzędnicy (szczególnie związani z gospodarką wodną) dają upust swoim zadawnionym kompleksom.

Rozlewiska na E są ulubionym miejscem łabędzi (zakaz przejścia plażą!?). W Stegnie oznaki kursowania wąskotorówki. Dalszy odcinek za Sztutowo jest wyjątkowo piękny: piękna plaża, wysoki wydmowy brzeg z sosnowym lasem podszytym mchem.

Rezerwat kormoranów i czapli zadziwiająco pusty i cichy: czyżby miejscowi aż tak skutecznie wystrzelali ptactwo?

W 2017 zapadła decyzja budowy przekopu przez mierzeję, oczywiście wywołując protesty. Moje zdanie niefachowca jest pozytywne. Zalew jest zamkniętym płytkim zbiornikiem do którego wpuszczane były dziesiątkami lat ścieki nie tylko z Elbląga, ale i sporych miasteczek nadbrzeżnych. Stan zanieczyszczenia jest tragiczny! I nie ma co liczyć na cud samooczyszczenia. Jedyny sposób jest taki jak z zawaloną gnojem stajnią: uruchomić strumień wody ze szlaucha i wypłukać te świństwa (podobnie jest z Zatoką Pucką). Tylko co z Zatoką Fińską i Botnicką... Będzie to trwało pewnie dłużej niż wiek, bo strumień wody bałtyckiej będzie niewielki. Jest jeszcze element polityczny.     

W Przebrnie lustracja Kamieni Wersalskich, rozkładamy się na skraju lasu i plaży, chronieni przed coraz silniejszym wiatrem, z wysoka mamy wieczorne krajobrazy. Rano zmiana pogody: resztki słońca, a wiatr coraz silniejszy. Wracamy do Kątów, tu skręcamy wzdłuż Zalewu na Kobylą Kępę. Niewielki lokalny port, jazda wałem do ujścia Wisły Królewieckiej; tędy płynęliśmy kajakiem z Marysią.

Miejsce oryginalne, ale z kajaka wyglądało bardziej obiecująco. Nie ma rady: trzeba się cofnąć do Rybiny, a niebo robi się mało przyjazne. Za Tujskiem spotykamy dwójkę rowerzystów z Wrocławia, z sakwami. Próbuję skręcić na zachęcające miejsce biwakowe nad Szkarpawą, ale gwałtownie załamująca się pogoda skłania do powrotu; silny deszcz przeczekujemy w budującym się domku. W przerwie deszczu jazda na E i do mariny w Osłonce nad Szkarpawą, ok. 1,5 km W od przepompowni w Osłonce (ale otoczenie przepompowni jest ładniejsze). Duża wiata, domek ze stałą obsługą.

Druga fala deszczu przy tak zaciągniętym niebie, że trzeba liczyć się z pozostaniem do jutra. Sympatycznie dostajemy wodę, czajnik elektryczny i herbatę. Siedzimy tu z półtorej godziny, ale zaczyna robić się dotkliwie zimno, paskudny wiatr. Brakuje mi tu teraz moich kilku przyjaciół którzy uwielbiają pouczać sentencją: „nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiedni ubiór”. Trudno o większy kabotynizm! Jutro i tak wszystko będzie mokre i zimne; po kiepskiej nocy kiepskie perspektywy: zakładam wszystko co mam, leżankę pieska owijam ceratą, decyzja jazdy w deszczu do Elbląga. Ryzykowna, bo w silnym deszczu słaba widoczność to duże ryzyko wypadku z samochodem nawet przy włączonym tylnym świetle. Koszmarna powolna jazda, w pociągu nieco się podsuszamy. Jak dobrze wraca się do domu… Precz z deszczem i głupawymi chojrackimi sentencjami!     

 

 

 

ŚLADAMI WĄSKOTORÓWKI KRYNICA MORSKA - BAŁTIJSK    14 kwietnia 2013

Koszmarnej zimy nie ma końca. Kolega znajduje na mapce GPS zaznaczone fragmenty toru kolejowego na Mierzei Wiślanej, daleko na wschód od Krynicy Morskiej. Sprawa wąskotorówki na wschód od Sztutowa od dawna jest przedmiotem dyskusji na Forum Dawny Gdańsk.  http://www.forum.dawnygdansk.pl/viewtopic.php?t=4378&postdays=0&postorder=asc&start=0
Wybudowana przez Niemców w 1944 (errata: 1945), funkcjonowała krótko po wojnie. Zagadką pozostaje cel budowy oraz forma funkcjonowania. Jej liczne ale szczątkowe ślady zlokalizowano i opisano na odcinku Sztutowo – Krynica Morska. Na zamieszczonej na Forum mapce 25k zaznaczony jest jej przebieg na wschód od granicy. http://www.forum.dawnygdansk.pl/viewtopic.php?t=4378&postdays=0&postorder=asc&start=135

** Już po dodaniu linku do Forum Dawny Gdańsk, przysłał wyjaśnienie Pan Witkowski; myślę, że rozwiązuje to kwestię  

dziś rano znalazłem na Forum Dawny Gdańsk Pana opis z wyprawy na Mierzeję Wiślaną w kwietniu br. Pisze Pan m.in. o tym, że nie wiadomo w jakim celu powstała ta kolejka, a rok budowy podaje Pan 1944.
Ja zająłem się tym problemem wiele lat temu, w rezultacie w 2009 r. wydałem książkę "Koleje wąskotorowe na Żuławach", gdzie trochę miejsca poświęciłem rozwiązaniu zagadki istnienia tej linii. Oczywiście rok budowy nie jest 1944 (jak często podaje się w różnych publikacjach), a 1945 !!!
Gdybym miał jeszcze egzemplarz autorski chętnie bym sprezentował Panu, miłośnikowi kolei i nieczynnych linii kolejowych. Niestety, dawno temu wyczerpałem możliwości z Wydawnictwa, więc przesyłam Panu skany 3 stron, gdzie jest mowa o wspomnianej kolejce wąskotorowej. Na innych stronach tej książki zamieszczone są szkice lokomotyw, które Wehrmacht posiadał do obsługi tej linii.
Pozdrawiam i życzę miłej lektury  Roman Witkowski

-

  **

Jedziemy samochodem w kiepską pogodę przez Kiezmark, bo most w Sobieszewie jest rozebrany. W Kiezmarku zjazd do kościoła z interesującym wnętrzem, którego dotąd nie widzieliśmy. Mimo niedzielnego przedpołudnia kościół jest zamknięty. Stegna: szukamy fragmentu wąskotorówki z którego właśnie skradziono rozjazdy. Do lata kursy do Sztutowa będą niemożliwe. Jakiż prymitywizm: za cenę tysiąca złotych, szkoda warta kilkadziesiąt tysięcy, zmarnowany entuzjazm pasjonatów, którzy wbrew utrudnieniom przywrócili własnym kosztem atrakcję turystyczną regionu i zabytek kultury materialnej. Zapewne miejscowe lumpy, na wódeczkę. Jakiego innego użyć określenia jak nie: „dzikie obyczaje, dzicy ludzie = dziki kraj”…  Aż zazdrość oglądać niezliczone piękne filmy o kolejach, w Niemczech.

http://www.youtube.com/watch?v=xXnQwtFymUw
http://www.youtube.com/watch?v=4U91RT9w3x8

W Przebrnie skręcamy w lewo wzdłuż dawnej granicy FD/D. Pierwszy z zaznaczonych niegdyś przeze mnie zabytkowych słupków granicznych – skradziony. Pozostało tylko wgłębienie w piaszczystym stoku, zarzucone gałęziami.

Tu miejsce na powtórzenie cytatu [-----]. Najbardziej ozdobny słupek nr 1 pozostał zapewne tylko dzięki temu, że został pod ziemią zalany betonem, bo już kiedyś był przygotowany do kradzieży. Tu miejsce na powtórzenie cytatu  [-----]. Krynica jest doszczętnie wyludniona o tej porze roku. Na wieżę widokową (niestety, bez daszku) na Wielbłądzim Grzbiecie prowadzi w górę ścieżka na środku której okazały ślad ekskrementu przykrytego finezyjnie różową wstęgą papieru toaletowego. Tu już nie mogę powtórzyć brzydkiego cytatu; toć to przecież Prawdziwa Nowa Kultura XXI wieku… Róbta-Co-Chceta. Dojeżdżamy na wysokość zaznaczonego na mapce toru. Samochód zostaje przy asfalcie, idziemy w stronę morza. Wzdłuż plaży prowadzi droga gruntowa przy której liczne ślady kładzenia jakichś instalacji. Zapewne związane z granicą Unii Europejskiej. Dokładnie na początku śladu widać wyraźne pozostałości nasypu na wschód, w piaszczystych zaroślach; są to resztki okopanego odwodnienia trasy. Dalszy odcinek mocno zarośnięty, prowadzą tędy tylko ścieżki zwierzęce.

 

Kolejne dwa równie wyraźne ślady znaleźliśmy nieco dalej. Na mace zaznaczone są one kolejnymi cyframi; dla użytkowników GPS podaję ich współrzędne (w tysięcznych częściach minut; jeśli wolicie, to GPS przeliczy je Wam po staremu na minuty-sekundy.   0,100' = 6'' .  1 kratka na mapie = 1 km)
1   N54o25,280’ E19o33,611’
  N54o25,566’ E19o34,374’
3   N54o25,664’ E19o34,660’

Cyframi 5,6,7 oznaczono słupki kilometrażowe (z wyciętymi znakami) od granicy. Nowa Karczma na mapce w prawym rogu. Od nieocenionego Marka Zielińskiego po powrocie dostałem mapę 100k z 1960, z zaznaczonym przebiegiem tej linii która kończyła się kilka km przed przesmykiem w Bałtijsku (?).       www.mapywig.org/marekz/N-34-52_(BALTIJSK)_1961.jpg

Zrobiło się słonecznie, leżymy leniwie w zagłębieniu osłoniętym przed zimnym wiatrem krzepiąc się Darami Bożymi stałymi i płynnymi. Prom w Mikoszowie nieczynny. Przeprawę na drodze państwowej która powinna być w gestii władz państwowych od wielu lat sprywatyzowano.

Nie tylko płacimy za przewóz (nie tak bardzo mało!), ale i godzimy się na wolnorynkowe reguły: czynne tylko wtedy gdy są nadzieje na zysk: sam nie wiem czy użyć natrętnego cytatu, bo przecież to kwintesencja liberalnej gospodarki, w miniaturze. Czy jednak jest to pożądane? Tragiczne są skutki podobnej liberalizacji/ prywatyzacji w służbie zdrowia. Tak na naszych oczach niszczone są Koleje (w tym roku ujawniono plan likwidacji 2000 km lokalnych linii kolejowych, na rzecz luksusowego Pendolino po bezwstydnych cenach biletów). Niby państwo stara się wyzbyć swoich kontaktów w dziedzinach gospodarczych, ale toleruje gigantyczne korupcje „swoich” protegowanych. I ingeruje coraz bardziej chamsko w sferę nawet rodzinną i administracyjną niszcząc bezpardonowo ludzi i ich przedsiębiorstwa. Coś z mentalności krwiożerczej kuny, która morduje nie z potrzeby, ale z wewnętrznego przyzwyczajenia. Błędy urzędnicze są bezkarne, a omyłki egzekwowane bezpardonowo; doniesień o takich bezprzykładnych ingerencjach jest coraz więcej. Odsyłam do filmu Układ Zamknięty. Poczucie bezradności wobec przemocy państwowej jest zachętą do powstania terroryzmu. Jakieś kolosalne braki w sferze wychowania etycznego a także doraźnego egzekwowania Sprawiedliwości (nie mylić z Prawem). I niezwykle skuteczny totalny atak medialny na tych, którzy propagują zasady etyczne. Oj, długa zima mnie najwyraźniej rozdrażniła...

Wracamy przez Drewnicę; w Żuławkach chcę sfotografować do archiwum popadający w ruinę jeden z nielicznych domów podcieniowych. Spóźniłem się kilka miesięcy…

Tu miejsce na powtórzenie cytatu  [-----]. W opisie spotykanej już tylko w antykwariatach mapy Demartu "Żuławy Wiślane" 100k, jest druzgocąca diagnoza stosunku mieszkańców i władz do problemu tutejszych zabytków! Tu miejsce na powtórzenie cytatu  [-----].

Przed Kiezmarkiem mijamy wyraźny po lewej nasyp kolejowy zmierzający nad Szkarpawę w rejon śluzy Gdańska Głowa i dalej prawie do kościoła w Żuławce. W opracowaniach o Kolejach Wąskotorowych Pokropińskiego nie ma o tym wzmianki, to przedłużenia opisywanego ostatniego chronologicznie odcinka Kolei Żuławskich - do Żuławek Północnych. W opracowaniu Bufego brak informacji. Ciekawe jaki był cel tej bocznicy: przeładunek buraków? Kiedy i jak funkcjonowała?

Wycieczka była udana krajoznawczo. Zlokalizowaliśmy ślady kolei pomiędzy Krynicą a Nową Karczmą. Na umieszczonych na Forum odcinkach mapy 25k, fragmenty zaznaczone są jako tor kolejowy, a inne jako zapewne tylko jako torowisko.

Przygnębiające wrażenia mieszaniny prymitywizmu zachowań społecznych i rzekomo racjonalnego liberalizmu w zarządzaniu. Załatwiam właśnie przepustkę w małym ruchu granicznym do Obwodu Kaliningradzkiego. Może dopiero kontrast z tamtejszymi realiami polepszy druzgocące wrażenia z mojego (?) kraju… Wypełniając formularze, miałem poczucie  wahnięcia i wstydu przy wypełnianiu rubryki – obywatelstwo.

Acha: niedawno szalejący bezkarni quadowcy spalili jedną z prawie gotowych wież widokowych w pobliskim Świbnie… Tu miejsce na powtórzenie cytatu  [-----].

nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F strona z indeksem opisów turystycznych
F strona główna