WZDŁUŻ DOLNEJ WISŁY - W ODCINKACH
Od dawna nęcił mnie pomysł opisania trasy wzdłuż Dolnej Wisły. Rejon nadspodziewanie atrakcyjny widokowo, z wielką liczbą zabytków oraz budowli technicznych i strategicznych: bo to teren odwiecznego F tarcia politycznego. Zatem rozpoczynam go sukcesywnie systematycznie uzupełniać...
Dotąd opisane:
odcinek: Chełmno - Świecie http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/dobrzynskachelminska.htm
odcinek: Warlubie - Szwajcaria Rulewska - Grudziądz - Kwidzyn http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/rulewo.htm
odcinek: Warlubie - Tleń http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/mecikal.htm http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/gacno.htm
odcinek: Biała Góra - Malbork (i Lisewo/Tczew) http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/nogat.htm http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/pieklo
odcinek: Pelplin - Tczew http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/pelplin.htm
odcinek: Gardeja - Nebrowo - Kwidzyn - Korzeniewo http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/radzyn.htm
WARLUBIE - KOMÓRSK - NOWE - WIOSŁO - SMĘTOWO 21 października 2007
Do Warlubia w słoneczny powyborczy poniedziałek. Rower w przednim przedziale - po dłuższej ostrej dyskusji z obsługą, na temat tolerowania zdziczenia na PKP (sugestia: w jednostkach elektrycznych wciskajcie się z rowerem na siłę do przedniego pomostu "służbowego". Nie ryzykujcie życia w tylnym przedziale "bydlęcym"!).
Start z Warlubia; jakiś zimny i dość silny wiatr, standardowe odwiedziny Dębu w Bąkowie (skłania mnie on zawsze do refleksji łacińskiej sentencji: tempus fugit! - obok zdjęcia sprzed kilku miesięcy)
zjazd na taras Mątawy i na północ. W Komórsku Wlk. kościółek z oryginalną sygnaturką.
Umiarkowanie interesująca trasa u podnóża skarpy doliny Wisły.
Przed Nowem zjazd w prawo do zespołu przepompowni. To jeden z bardziej interesujących obiektów hydrologicznych Dolnej Wisły.
Mątawa jest niewielką leśną rzeczką która spływała lasami z Kociewia (przestrzegam przed koszmarem niebacznego spływu kajakowego http://www.navigo-kajaki.pl/splywy/matawa.php http://kamils.lap.pl/galeria.php?id=51&rok=2004 tym ciekiem wodnym!). Jej ujście do Wisły kilka km na południe od Grudziądza uniemożliwiało usypanie w tym miejscu wału powodziowego, i niezmiernie utrudniało zagospodarowanie tarasu wiślanego przez dawnych emigrantów z Zachodu.
http://holland.org.pl/art.php?kat=art&dzial=konf_2001&id=24
Problem rozwiązano prowadząc Mątawę sztucznym kanałem ok. 20 km na północ, równolegle do Wisły w odległości 2-3 km, już po zewnętrznej stronie obwałowania. Na wysokości Nowego Mątawa wpływa do Wisły. Ponieważ jednak w pewnych okresach poziom Wisły jest wyższy niż w Mątawie, wybudowano na taką okoliczność parową przepompownię.
Dziś jest ona odbudowana jako zabytek, z charakterystycznym widocznym z daleka kominem. Przylega do niego odrestaurowany plac z ławeczkami.
Poniżej upust wodny, a jeszcze niżej współczesna przepompownia elektryczna, z grubymi rurami.
Spod przepompowni i z drogi interesujący widok na Nowe,
ze starym kościołem po-ewangelickim (to właśnie ten widoczny z daleka),
nieco cofniętym kościołem katolickim
oraz oryginalną różową wieżą ciśnień.
Na górę wiedzie asfaltowa kręta droga, a w lewo od niej malownicze schody
na stoku skarpy, ładne rozległe widoki (podobne są w rejonie Międzyłęża znacznie niżej).
Kilka ładnych kamienic z odrestaurowanymi detalami; niestety w rynku
straszy koszmarek-dom handlowy. Dalej czynny kościół z XV w., oryginalny ratusz, pozostałość stacji końcowej zlikwidowanej kolei z Morzeszczyna. Wyjazd ruchliwą drogą na północ, po 2 km gruntową drogą w stronę Wisły. Przestrzegam przed próbą rowerowej przeprawy od Nowego dołem, wzdłuż Wisły: chaszcze, bagienka i sącząca się z skarpy woda; możliwa kiepska przeprawa dopiero poniżej Kozielca. Przez dość mało widokowy las (dla specjalistów jednak są tu interesujące rezerwaty) zjazd na Wiosło Duże. Jest to głęboko wcięta dolinka prostopadle dochodząca do Wisły; kilka domków w otoczeniu całkowitego odcięcia od cywilizacji. Można zejść na łąki tarasu wiślanego: widok na zarośnięte strome stoki doliny, na starorzecza i na drugą stronę Wisły.
Przestrzegam przed próbą przedostania się tędy do Widlic i Opalenia, bo kiepska ścieżka łąkowa gubi się po kilometrze, w bagnistym silnie zarośniętym terenie kilkaset metrów od celu. Przeprawa samym skrajem stoku skarpy jest równie trudna (patrz zdjęcie wyżej!): od biedy da się tędy jakoś przeprawić pieszo, natomiast rower przepchnąć jest skrajnie trudno. A tak wygląda ta okolica z drugiej strony Wisły: wysokie strome brzegi, trochę jak Lorelay nad Renem
Wracam w górę Wiosła Dużego, i gruntową drogą w prawo w górę dojazd do asfaltu. Kolejna dolinka: do Wiosła Małego, gdzie na skraju doliny Wisły także kilka domków - tym razem całkowicie w realiach i atmosferze XIX wieku. Powrót asfaltem, leśn. Dębowo, polna droga do Półwsi, tam na skraju stawu kąpielisko z zadaszeniem i ławeczkami. Smętowo już po ciemku.
Powrót spokojny, bo na przednim pomoście - a więc bez towarzystwa zapitych cuchnących agresywnych lumpów.
Tomasz
Pluciński
nowy adres: tomasz.plucinski@ug.edu.pl
F |
||
F |