NIEPROMIENIOTWÓRCZY URAN?

**ostatnia aktualizacja 11.09.2012**

W Wiadomościach TVP 1 19:30, 22-04-01 poinformowano, że przewożony przez terytorium Polski do elektrowni jądrowej w czeskim Temelinie materiał (mowa o 23 tonach tlenku uranu nie jest promieniotwórczy). Podobne informacje były i są powtarzane przez różne serwisy informacyjne, np PAP: "Ładunek nie jest promieniotwórczy, jednak został zaklasyfikowany do grupy ładunków niebezpiecznych. Przewożony jest w trzech pojemnikach - każdy z nich zawiera dwa pęki prętów tlenku uranu."

Poniżej przedstawiam rezultat prostego eksperymentu: na odcinek filmu fotograficznego FOTOPAN HL 400 ASA, położono kryształ azotanu uranylu (UO2)(NO3)2x6H2O prod.: Lachema. Warto podkreślić, że preparat ten nie jest oznakowany symbolem promieniotwórczości, a w jego obrocie handlowym nie ma specjalnych ograniczeń (poza faktem toksyczności CHEMICZNEJ wszystkich rozpuszczalnych związków uranu). Po 5 dniach ekspozycji w zamkniętym pudełku, materiał wywołano. Rezultat poniżej...

Problem ten wywołał ożywioną emocjonalną dyskusję. Powoływano się na kontrargumenty w rodzaju:

  1. również wszystkie związki naturalnego potasu są promieniotwórcze.
  2. przewożony ładunek jest tak słabo promieniotwórczy, że dawki które można otrzymać, są znacznie poniżej tzw. tła naturalnego lub dawek przy rutynowych zdjęciach RTG.
  3. jeden z dyskutantów bez obawy (i bez konsekwencji) wielokrotnie trzymał pręty paliwa uranowego bezpośrednio w rękach.
  4. w dyskusji nie zabrakło oczywiście wątków natury politycznej.

A zatem:

Sole potasu naturalnego są rzeczywiście promieniotwórcze, nie są jednak w stanie zaświetlić filmu fotograficznego.

Technokraci z upodobaniem powołują się w podobnych dyskusjach na zgodność z tzw. "normami". Bardzo charakterystyczne, że normy dopuszczalnych dawek radioaktywności od czasu ich wprowadzenia, do dziś - zostały zaostrzone wiele tysięcy razy! Powinno to dawać do myślenia (również technokratom)... Wpływ małych dawek radioaktywności na organizm człowieka jest ciągle sprawą kontrowersyjną i nie do końca poznaną, zróżnicowanie podatności osobniczej duże, więc lepiej dmuchać na zimne i jeśli ktoś nie jest związany zawodowo z materiałami promieniotwórczymi to nie ma powodu, dla którego miałby się bezcelowo narażać na większe dawki niż to konieczne.

Dawka jaką można otrzymać w kontakcie z ładunkiem, pewnie nie przekracza odpowiednika kilku prześwietleń RTG. Nie znaczy to jednak, że należy dezinformować w mediach społeczeństwo wmawiając mu, że związki uranu są niepromieniotwórcze. Rozumiem, gdyby powiedziano, że promieniowanie przewożonego ładunku jest względnie niewielkie i praktycznie nie przenika przez osłony specjalnych kontenerów w których się go przewozi, wtedy informacja byłaby rzetelna. Ale przedstawianie faktów w taki sposób jak to się czyni w mediach, jest delikatnie mówiąc dezinformacją i nadaje sie wyłącznie do Demaskatora. Jeśli w dalszym ciągu będzie się uprawiać tego rodzaju praktykę informacyjną, jej Autorzy mogą być zaskoczeni jej niechcianymi skutkami...

Przypominam, że obecnie przewożony ładunek jest wzbogacony, a więc bardziej radioaktywny niż uran zubożony oraz uran naturalny.

W Sudetach intensywnie przygotowywane do zwiedzania turystycznego, są stare sztolnie kopalni uranu w pobliżu Przełęczy Kowarskiej. Nie jestem pewien, czy problem zagrożenia radonem nie jest tam potraktowany lekceważąco...

W opracowaniu posłużono się (zacytowano) fragmentami dyskusji na temat przewozu ładunku paliwa, zamieszczonymi w Archiwum listy dyskusyjnej CHEMFAN http://lists.man.lodz.pl/pipermail/chemfan/2001/04/1909.html

 

Podejmuję i rozwijam temat z kilku powodów. Tym razem mam dostęp do miernika, więc teraz można dyskutować w oparciu o konkretne dane liczbowe.

Nagranie filmowe pomiarów jest udostępnione w:  http://www.youtube.com/watch?v=TfuLJAq9_vA  

Lansowana jest intensywnie idea budowy polskiej elektrowni jądrowej. Wydarzyła się niedawno bardzo poważna awaria w Japonii. W komentarzach pojawił się znowu problem nierzetelności w podawaniu informacji oraz niekonsekwentnych działań władz bezpieczeństwa. Nierzetelność przyjęła poziom równie niedopuszczalny, jak wartości skażenia po tym wypadku. Jest piąty dzień po tragicznym trzęsieniu ziemi w Japonii, i po uderzeniu tsunami. Trzy elektrownie atomowe uszkodzone (prawdopodobnie pozostaną zamknięte w formie wiecznego sarkofagu), cztery wybuchy wodoru, dwa obiekty płoną, doniesienia o stopieniu rdzeni, ewakuacja w promieniu 30 km, amerykanie zalecają dystans 80 km, helikopter zawrócony z powodu promieniowania, amerykański lotniskowiec odpływa z tego samego powodu, zalecana ewakuacja cudzoziemców z Japonii, doniesienia o 500-krotnym przekroczeniu norm radioaktywności, pierwsze informacje o ucieczkach mieszkańców z oddalonego o 200 km Tokio… To wszystko w kraju o najbardziej precyzyjnej technologii, w 25 lat po nauczce Czarnobylu…

Zaczyna się kontratak propagandy energii atomowej: premier zaznacza że jakakolwiek analogia w Polsce jest niemożliwa; wszak nie mieszkamy w strefie sejsmicznej… A w TVP przed chwilą występował bardzo zirytowany pan z lobby jądrowego; straszenie jest demagogią, bo przebieg wypadków jest właśnie dowodem doskonałości stosowanych rozwiązań: przecież te elektrownie wytrzymały zarówno trzęsienie ziemi, jak i uderzenie fali wody! I nie doszło do żadnego wybuchu jądrowego reaktora.

Podczas różnych pokazów demonstrowałem widzom film: słoiczek z azotanem uranylu i reakcję miernika na jego aktywność. Z reguły na sali znajdował się ktoś, kto bardzo energicznie protestował przeciw demagogicznemu straszeniu nieprzygotowanego audytorium. Zatem od początku.

Miernik
Do pomiarów użyłem miernika „Monitor skażeń radioaktywnych Typ EKO-C (EKO-C/s)”. Mierzono wartości cps dla „skażenia izotopami beta”. Wartość cps (count per second) jest to liczba impulsów na sekundę, które rejestruje miernik w polu widzenia okienka pomiarowego. Liczba rozpadów promieniotwórczych jest większa; licznik rejestruje tylko pewien procent z nich. Ale taki system nadaje się wystarczająco dokładnie do pomiarów porównawczych. Na zdjęciach okienko pomiarowe oraz próbka substancji znajduje się za miernikiem, i nie są one widoczne (obejrzenie filmu wyjaśni tę sytuację).

Poziom promieniowania tła
Promieniowanie tła bierze się częściowo z obecności rozproszonych śladowych ilości naturalnych pierwiastków promieniotwórczych. Są one mniej lub bardziej równomiernie obecne wszędzie. Zwykłe sole potasowe zawierają ok. 0,01% promieniotwórczego izotopu K 40. Oczywiście nie ma możliwości uniknięcia tego źródła promieniowania tła. Od lat 50tych dodało się do tego skażenie wywołane pozostałościami serii próbnych wybuchów jądrowych wprowadzone przez testy wojskowe kilku państw „atomowych”. Trudno jest uzyskać odpowiednie dane liczbowe. Można oszacować je jako wzrost kilkukrotny. Różne źródła oceniają roczną dawkę promieniowania pochodzącego z pozostałości testów atomowych oraz katastrofy w Czarnobylu, jako ok. 1% całkowitej rocznej dawki z wszystkich źródeł. Zakładając milcząco, że jest to wartość średnia. Tymczasem skutki narażenia bywają skrajnie nierównomierne. Ja i mój pies także mamy po trzy nogi – średnio…

Wartości promieniowania tła wahają się w różnych miejscach ziemi dość znacznie. Znane są obszary w Norwegii, gdzie wartości te są dziesiątki razy większe niż w Polsce. Są to obszary położone głównie w pobliżu złóż piasku monacytowego zawierającego promieniotwórczy tor. Dodają się do tego skutki katastrof zakładów jądrowych. Oraz wszechobecne i silnie zmienne promieniowanie kosmiczne (raczej jest to promieniowanie gamma niż beta). A wreszcie promieniowanie pochodzące z urządzeń technicznych, zdjęć rentgenowskich. W pomieszczeniach zamkniętych w budynkach dochodzi do tego bardzo interesujący efekt. Odkryto go przypadkowo w jednym z zakładów jądrowych. Jeden z zatrudnionych wywołał alarm bramki kontrolnej. Było to jednak przy bramce wejściowej, a znaczące skażenie zostało wniesione wraz z ubraniem osoby, która przyniosła je z własnego domu. Kontrola wykazała tam znaczną zawartość gazowego promieniotwórczego radonu. Od tej pory ustalono pewne typowe fakty związane z tym źródłem zagrożenia w naszych domach. Radon powstaje stale z niektórych izotopów, ale często jest mechanicznie uwięziony w materiale mineralnym. Po produkcji elementów budowlanych tzw. „wielkiej płyty” gotowy produkt z którego zbudowane są ściany pomieszczenia może uwalniać dość intensywnie radon. Inna typowa sytuacja ma miejsce w jednorodzinnym domku bez podpiwniczenia, z niesprawną wentylacją i niechęcią mieszkańców do otwierania okien. Szacuje się, że nawet 40% rocznej dawki promieniowania może pochodzić od radonu. Niewielkie dawki promieniowania zdawały się mieć wpływ pobudzający biologiczne funkcje organizmu. Było to powodem popularności uzdrowisk opartych na mineralnych źródłach wód radonowych. Najbardziej znanym jest Świeradów Zdrój (takie jest zresztą pochodzenie polskiej nazwy tego uzdrowiska w Górach Izerskich). Niedaleko Karpacza były usytuowane w latach 50tych podziemne sanatoria-inhalatoria radonowe. Po kilkudziesięciu latach ich przydatność została zakwestionowana po wykryciu znaczącego wzrostu schorzeń np. serca. Dziś inhalatoria te są nieczynne. Zachęcam do lektury bardzo interesującego opracowania o górnictwie uranu:   http://www.redbor.pl/artykuly/uran.htm

 Na wartość promieniowania tła nie mamy w zasadzie wpływu. Można tylko mieć pretensje do lobby wojskowego, które sprezentowało naszej i przyszłej cywilizacji wieczną spuściznę skutków nieodpowiedzialnych testów jądrowych. Promieniowanie tła jest wszechobecne, i w odróżnieniu od innych źródeł nie ma możliwości uniknięcia jego skutków.

Wartość promieniowania tła w pomieszczeniu w którym wykonywano opisywane tu pomiary wynosiła 2-3 cps.

Promieniowanie soli potasu
Podczas prezentowania opisanych tu pomiarów usłyszałem zarzut, że promieniują w zasadzie wszystkie materiały, a w szczególności wszystkie naturalne sole potasowe. Jako dowód przyniesiono garstkę popiołu z kominka. Rzeczywiście, popiół drzewny zawiera głównie tzw. potaż czyli węglan potasu. Nawiasem mówiąc był to kiedyś cenny produkt przemysłowy (np. w hutnictwie szkła), dla jego produkcji wypalano ogromne połacie lasów. Porównaj: huta szkła Karlstal (dziś Orle w Górach Izerskich).

Polietylenowy pojemnik z jodkiem potasu wykazuje wartość 6-7 cps - czysta sól potasu wykazuje aktywność ok. trzy razy większą od poziomu promieniowania tła. Wszystkie popioły np. z elektrowni są więc źródłem niewielkiego podwyższenia promieniowania. Energetyka węglowa oprócz skażenia gazowym dwutlenkiem węgla, tlenkami azotu i dwutlenkiem siarki, jest więc także źródłem skażenia promieniotwórczego.

Azotan uranylu
Preparat jest odczynnikiem analitycznym produkcji czeskiej firmy Lachema. Jest oznakowany etykietą z ikoną toksyczności chemicznej (niemal wszystkie sole metali ciężkich są toksyczne), ale nie ma oznaczenia promieniotwórczą „koniczynką”, i jest traktowany w obrocie podobnie i tylko tak, jak wszystkie inne silnie toksyczne odczynniki metali ciężkich. Zmierzona wartość promieniowania - poprzez szkło - wynosi ok. 550 cps. Nie jestem jednak pewien, czy jest to preparat uranu naturalnego, czy uranu zubożonego, będącego tanim produktem odpadowym po procesie wzbogacania do celów energetyki jądrowej. W tym przypadku preparat naturalny miałby aktywność jeszcze kilkukrotnie większą od prezentowanej na filmie i zdjęciu. To także bardzo charakterystyczne, że mimo usiłowań, nie udało mi się ustalić z czego produkowane są laboratoryjne odczynniki uranowe, a ma to znaczenie dla oceny zagrożenia.

Sole uranowe używane były przez wiele lat w fotografii jako składnik wzmacniacza uranowego lub jako kąpieli tonującej obraz srebrowy na kolor wiśniowy. Nie spotkałem w żadnych przepisach ostrzeżenia o promieniotwórczości tego odczynnika.

Sole uranu stosowane były do produkcji barwnego szkła ozdobnego, o charakterystycznym żółtozielonym kolorze fluorescencji uranu. Do pomiarów przyniosłem przedwojenną tackę szklaną znajdującą się w domowym zbiorze. Miernik wykazuje promieniowanie tacki przyłożonej płasko do okienka pomiarowego, na poziomie ok. 110 cps.

Promieniotwórcze sole toru stosowane były w dawnych czasach jako element gazowych latarni ulicznych, tzw. koszulek Auerowskich, elementów powodujących silny wzrost intensywności świecenia palnika gazowego. Dziś także podobne elementy stosowane są w turystycznych lampach instalowanych na butli gazowej. Interesujące byłoby zmierzenie wartości ew. promieniowania takiego elementu.

Podczas spaceru plażą można czasem na mokrym piasku zauważyć smugi drobnego, ciemnego o odcieniu fioletowawym, sproszkowanego minerału. Jest to tzw. piasek monacytowy, główne źródło pierwiastków lantanowych oraz toru. Także ten materiał czeka na wykonanie odpowiedniego pomiaru.

Paliwo jądrowe
Nie miałem okazji (byłoby to zresztą niedopuszczalne, gdyby jakakolwiek osoba niepowołana mogła mieć taką możliwość!) uzyskania próbki paliwa stosowanego w reaktorze jądrowym. Spróbujmy oszacować aktywność takiego materiału. Sześciowodny azotan uranylu (UO2)(NO3)2.6H2O zawiera sporo balastowych atomów; azotu, tlenu i wodoru. Paliwem jądrowym jest tlenek uranu, z dwóch powodów; jest on nierozpuszczalny w wodzie i bardzo trudno topliwy, co ułatwia jego stosowanie. Oraz zawiera mniej atomów balastowych, a więc aktywny składnik (uran)  jest tu w większym stężeniu. Dlatego jest to materiał o mniej więcej dwukrotnie większej aktywności od mierzonego preparatu azotanu uranylu. Do produkcji paliw stosowany jest nie naturalny preparat uranu, ale preparat o ok. pięciokrotnym wzbogaceniu zawartości izotopu uranu 235 w stosunku do zawartości tego izotopu w materiale naturalnym (to zresztą jest proces sprawiający najwięcej trudności. I dlatego proces wzbogacania uranu niewykonalny jest nakładem pojedynczych osób lub nawet organizacji. Jest on wykonalny przez organizacje dysponujące środkami na skalę możliwości państwa). Wreszcie zważmy, że pomiar aktywności azotanu uranylu wykonywany był przez warstwę szkła słoika, absorbującego ok. 50% promieniowania. Można więc oszacować że paliwo uranowe ma promieniotwórczość rzędu kilku tysięcy razy większą od poziomu promieniowania tła. Określenie w komunikacie PAP transportu paliwa do elektrowni w Temelinie - jako niepromieniotwórczego – jest oczywistym kłamstwem. Agencja prasowa musiała taki komunikat otrzymać od osoby mającej status fachowca. Pozostawiam bez komentarza ocenę etyczną takiego nadużycia. http://lists.man.lodz.pl/pipermail/chemfan/2001/04/1909.html

Jak bardzo niebezpieczne?
W omawianym komunikacie podano także informację, że przewożone paliwo jest nieszkodliwe. Jak ocenić tę część informacji? Oraz jak ocenić rzetelność opisanych nieco wyżej pomiarów, oszacowań i sugestii? Po pierwsze, opis powyższy dotyczył jedynie aktywności promieniotwórczej materiałów, zmierzonych jako wartości cps preparatów umieszczonych przed okienkiem pomiarowym. Na zagrożenie ma jednak wpływ nie tylko natężenie promieniowania (w technice jądrowej stosuje się nieco dziwny termin: „moc dawki”), ale raczej sumaryczna dawka - ale też i sposób ekspozycji.

Warto tu zauważyć, że w świadomości ludzi upośledzonych przez istniejący system edukacji nie są rozróżniane pojęcia natężenia oraz dawki, podobnie jak innych wielkości różniczkowych (chwilowych) oraz całkowych (sumarycznych). Niech przykładem będzie rozliczenie z elektrownią: czy płaci się za kilowaty czy kilowatogodziny?

Często operuje się danymi liczbowymi w postaci dawki rocznej promieniowania. Podawana jest ona w przeliczeniu uwzględniającym skutki biologiczne (REM). Podczas wykonywanych pomiarów aktywności wystarczy odsunąć preparat od miernika o kilkanaście centymetrów, aby wskazywał on znacznie niższe wartości cps. Pochłonięta dawka zależy od tego jak bliski był kontakt z preparatem, i jak długo trwała ekspozycja. Ponieważ zwykły człowiek właściwie nie ma możliwości takiego kontaktu (przejeżdżający jednorazowo pociąg z zabezpieczonym i osłoniętym ładunkiem), więc zagrożenie dla postronnej ludności wydaje się znikome. Podobnie znikomy wydaje się wzrost promieniotwórczości tła w ostatnich kilkudziesięciu latach. Odrębnym problemem jest utylizacja wypalonych prętów paliwowych. Ich aktywność może być tysiące razy większa od pierwotnego paliwa. Przerabiane są w celu wydobycia innych pierwiastków promieniotwórczych. Istnieje więc dodatkowe zagrożenie podczas tego procesu. Problemu składowania silnie promieniotwórczych odpadów o natężeniu miliony razy większym od tła i okresie aktywności sięgającym wielu pokoleń, właściwie nie rozwiązano zadowalająco. Wybrano składowiska podziemne, o zdających się korzystnych cechach hydrologicznych, geologicznych i sejsmicznych. Zapewne będą one bezpieczne do czasu wydarzenia się geologicznego kataklizmu, którego nikt dziś nie jest w stanie przewidzieć. Geologiczne zjawiska mają to do siebie, że fakt ich wystąpienia jest mało przewidywalny. A ich skala i przebieg bywa nieobliczalna. Wiara ta nie jest więc przykładem budującej odpowiedzialności. Sugeruje się, że ponieważ nie mamy na to żadnego wpływu, należy przejść do porządku dziennego nad taką ewentualnością.  

Zmienne normy (a raczej: zmieniane normy)
Charakterystyczne jest archiwalne zdjęcie Marii Skłodowskiej; w półmroku osławionej szopy, przy stole na którym stoi świecący słoiczek z wyodrębnionym preparatem promieniotwórczym. Dziś wydaje się szokujące, że dopuszczono do tak ryzykownego kontaktu. Ale w tamtych czasach nie zdawano sobie sprawy z zagrożenia; przecież promieniowanie nie boli… Uważano wręcz, że napromieniowanie wzmaga zdolności regeneracyjne organizmu i pobudza funkcje życiowe. Od tamtego czasu tzw. normy dopuszczalnych dawek zaostrzono jednak dziesiątki tysięcy razy. W międzyczasie zamknięto podziemne inhalatoria radonowe. Nie bez powodu. Z procedury zaostrzania norm pewna grupa naukowców wyciąga przekonanie, że nie ma właściwie bezpiecznych dawek. Każdy wzrost może w odleglejszej przyszłości powodować nieznane (raczej należy sądzić, że niekorzystne) skutki. Druga grupa żąda tzw. przekonujących bezpośrednich dowodów szkodliwości. To, że Maria Skłodowska zmarła na białaczkę nie jest dla nich żadnym dowodem skutków napromieniowania: na białaczkę chorują ludzie z różnych przyczyn. Podobnie odmawiają prawdziwości doniesienia o wzroście natężenia UV docierającego do powierzchni ziemi, jako skutku nadużywania stosowania freonów. W podobny sposób krytykowany jest znany film Ala Gore’a, o efekcie cieplarnianym. Podejmowanie dyskusji jest tu trudne, bo zawsze będzie brak jakichś bezspornych danych doświadczalnych. Spór ten ma charakter ideowy. Jest to spór pomiędzy Entuzjastami skłonnymi do podjęcia nieznanego ryzyka i jego bagatelizowania - a Sceptykami obawiającymi się Nieznanego. Entuzjaści wspierani są nadzieją poważnych korzyści materialnych. Sceptycy mogą być również wspierani przez koła polityczne. Na razie sceptycy zdają się przegrywać z wizją doraźnego zysku oraz komfortu życia. Zarówno podczas katastrofy czarnobylskiej, jak i w Fukuschimie, doraźnie zarządzono podwyższenie dopuszczalnych norm promieniowania. W ciągu minuty to, co dotąd było zagrożeniem, stało się wartością dopuszczalną. W taki sposób skutecznie niszczy się resztki wiary w wiarygodność działań kręgów kierowniczych energetyki jądrowej!

Kłamstwo…
Historia kłamstwa towarzyszącego technologii jądrowej sięga czasu pierwszych testów wojskowych. Informacje o mocy wybuchów z jednej strony były podsuwane przeciwnikowi w celu wywarcia nacisku politycznego, a jednocześnie były cenzurowane przed społeczeństwem. Cenzura przybierała groteskowe formy, bo np. o dokonaniu rosyjskiego testu z bombą 100 MT w latach 60tych poinformował jedynie słabiej nadzorowany Przekrój. Do dziś nie wiadomo jak potężnie skażone są tereny poligonów i składowisk Nowej Ziemi (zakaz wstępu istnieje tam do dziś). Szczytowe nasilenie strachliwego kłamstwa miało miejsce podczas katastrofy w Czarnobylu. Informacje podane były najpierw przez państwa ościenne (w Polsce było to laboratorium w Mikołajkach, także zresztą ta informacja została utajniona). Rosjanie wydali komunikat dopiero po kilku dniach. O największej katastrofie nuklearnej w historii… Strażacy wezwani do gaszenia dziwnego pożaru nie wiedzieli podczas akcji, co naprawdę gaszą… Zdążyli niektórzy tylko zdać relację, że mieli wrażenie dziwnej mglistej poświaty od strony źródła ognia. Pod wpływem wielkiego natężenia promieniowania jonizującego fluoryzują niektóre aminokwasy białek płynu gałek ocznych; podobny efekt można w miarę bezpieczny sposób zaobserwować patrząc w ciemności w kierunku palnika UV z filtrem Wooda (ale tylko przez moment! UV jest wybitnie szkodliwy dla wzroku). Wydawałoby się, że po kilkudziesięciu latach od tamtej lekcji można liczyć na rzetelne informacje. Podczas katastrofy tsunami w Fukuschima proceder powtórzył się identycznie. Nie podawano wartości skażeń, podawano wartości sprzeczne, uspokajano do momentu, kiedy to zarządzono niespodziewanie ewakuację. Po tej katastrofie, w TVP usłyszałem wypowiedź, która mnie zdumiała swą bezczelnością: „wiecznym krytykom należy jasno odpowiedzieć, że podczas tego ciągu zdarzeń konstrukcja reaktora okazała się dostatecznie wytrzymała. Przecież nie doszło do wybuchu reaktora”. Zespół ochotników-ratowników dobierano pod kątem wieku (zaawansowanego, bo przecież tacy i tak długo już nie…) i nazywany był potocznie „kamikadze”.

Tuż po katastrofie w Fukuschimie jedna z dwóch najbardziej wpływowych osób w polskiej polityce, bardzo poirytowana krytycznymi reakcjami, ironicznie uspokajała: w Polsce podobna sytuacja nie może się wydarzyć – bo nie ma u nas niebezpieczeństwa tsunami. Zatem przypominam, że najbardziej prawdopodobną lokalizacją jest Żarnowiec. Elektrownia będzie zapewne usytuowana nad brzegiem wielkiego jeziora Żarnowieckiego na wysokości 1-2 m npm. Działa tam od lat tradycyjna wodna elektrownia szczytowo-pompowa. W bezpośrednim sąsiedztwie, ale na krawędzi skarpy polodowcowej, ok. 120 m (!) nad poziomem jeziora usytuowany jest zbiornik szczytowy. Woda jest tam pompowana czterema rurociągami o średnicy wystarczającej aby zmieścił się wewnątrz każdej duży autobus. Stan zbiornika szczytowego jest kontrolowany. Jest to jednak sytuacja, w której wszystko co na razie usytuowane jest wysoko, ma tendencję do upadku. Sytuacja taka jest bardzo mało prawdopodobna, ale już tyle razy w przeszłości… Nie będę kontynuował. W przypadku katastrofy wodnej budynek reaktora nie ma znajdować się na trasie ew. lawiny wodnej. Przebieg takich katastrof jest jednak nieprzewidywalny. Lokalizacja ew. elektrowni w tym miejscu wydaje mi się wyjątkowo nieodpowiedzialna. A takie również bywają nieprzemyślane emocjonalne wypowiedzi polityków.

O kłamliwym komunikacie PAP dotyczącym przewozu paliwa do Temelina już pisałem.

Chaos informacyjny
Przy transporcie paliwa jądrowego ogłoszono, że nie stanowi on żadnego zagrożenia. Niedawno doszło do nocnej akcji policyjnej w jednym z polskich miast. Po otrzymaniu doniesienia o zbieraczu minerałów promieniotwórczych, policja nocą wtargnęła do jego mieszkania, ewakuując mieszkańców całego domu. Zawartość ew. uranu w bogatych nawet złożach tego pierwiastka jest rzędu dziesiątych części procenta. A więc zapewne setki tysięcy razy mniejsza niż rzekomo „bezpiecznego” paliwa… Trudno o bardziej dobitną ilustrację chaosu informacyjnego.
Rozumując w ten sposób, ścigane i karane powinno być posiadanie w kredensie dawnych wyrobów ze szkła uranowego, oraz nakręcanie licznych filmów na YouTube - pokazów promieniotwórczości. Nie wspominając o chemikach-fotografach i magazynach odczynników chemicznych.
http://forumprawne.org/prawo-karne/202390-afera-uranowa.html#post1083086

http://lists.man.lodz.pl/pipermail/chemfan/2011/05/0012.html
  

Demagogia
Kiedy prezentowałem ów prosty pomiar aktywności preparatu uranowego i oszacowanie reaktywności paliwa uranowego, zarzucono mi demagogiczne straszenie nieprzygotowanego audytorium. Propozycja zaprezentowania takiego pomiaru na tegorocznych Targach POLEKO w Poznaniu spowodowała istną panikę wśród Ochrony tej imprezy. Uważam, że przytaczam tu pełniejszą interpretację problemu. Ale demagogię uprawiają środowiska zainteresowane rozwojem energetyki jądrowej. Należą tu przede wszystkim środowiska naukowe. Zarzuca się im czasem to, że powszechny ich entuzjazm wywołany jest perspektywą spodziewanych grantów. Z drugiej strony charakterystyczny jest tu entuzjazm typowy dla technokratów, którzy nie dopuszczają jakichkolwiek nieprzewidzianych sytuacji, które jednak w zadziwiający sposób dawały się dotychczas we znaki. Nie szczędzi się innych kontrargumentów.

- w tradycyjnej energetyce węglowej (wraz z sferą wydobycia węgla) liczba ofiar wypadków jest nieporównywalnie większa niż we wszystkich dotychczasowych katastrofach jądrowych.

Zapewne tak. Ale ofiary wypadków muszą mieć wkalkulowane takie ryzyko, i jednak godzą się w jakimś stopniu z ryzykiem każdorazowo zjeżdżając kilkaset metrów pod ziemię, lub spędzając ośmiogodzinny dzień pracy przy nadzorze wysokociśnieniowego kotła elektrowni. Skutki ewentualnej katastrofy ograniczone są do bardzo niewielkiej strefy zagrożenia. W przypadku katastrofy nuklearnej zasięg zagrożenia może mieć skalę globalną. I obejmuje rzesze ludzi, którzy z takim ryzykiem się nie godzą…Liczby ofiar katastrofy w Czarnobylu nie poznany nigdy, bo kontrowersyjne jest oszacowanie długofalowych następstw napromieniowania.

- promieniotwórcze są także odpady z elektrowni węglowej, a nawet popiół z kominka domowego.

Promieniotwórczy jest izotop potasu zawarty w popiołach. Aktywność takiego materiału jest jednak bardzo niewielka w porównaniu z materiałami stosowanymi w energetyce jądrowej.

- we wszystkich krajach ościennych czynne są zakłady atomowe; tylko Polska jest białą plamą na mapie nowoczesności.

Ten argument przypomina łudząco anegdotę o pięciolatku, którego rodzice wysłali na podwórko aby się pobawił z chłopcami. Wrócił on po kilku minutach: „mamo, daj mi żyletkę!”. -po co ci żyletka? „wszyscy chłopcy na podwórku bawią się żyletkami i śmieją się ze mnie, że ja jeden nie dostałem żyletki”. Sytuacja jest tym bardziej bulwersująca, że dość powszechne są tendencje wstrzymania rozwoju energetyki jądrowej, a w Niemczech zapadła wręcz decyzja o zamknięciu i likwidacji istniejących zakładów! Problem kosztów zamykania elektrowni po kilkudziesięciu latach pracy, oraz kompletnie nierozwiązany problem składowania odpadów nie będzie tu poruszany.

- dla energetyki jądrowej nie ma innej alternatywy, bo tradycyjna technologia węglowa prowadzi do katastrofy efektu cieplarnianego…

Co więc ma być źródłem energii?
Przyznaję, że to dla mnie najtrudniejsze pytanie. Energetyka oparta na eksploatacji złóż węgla, ropy i gazu magazynowanych powoli w ciągu setek tysięcy lat i obecnie rabunkowo lawinowo wydobywanej w ciągu zaledwie dziesiątek lat – budzi zrozumiałe obiekcje. Skutki tego w postaci niekorzystnych efektów globalnych są przedmiotem żenujących scysji.   

Czy rzeczywiście nie ma alternatywy?
Nie jestem wcale przekonany, że rzeczywiście tak jest. W Polsce w ciągu ostatnich lat zaprzestano niemal produkcji czegokolwiek, zamknięto szereg wielkich przemysłowych zakładów energochłonnych, gospodarka kraju zdaje się bazować na handlu, marketingu i zarządzaniu. Stan techniczny większości sieci przesyłowych jest w stanie krytycznego zaniedbania. Szacuje się, że traci się niepotrzebnie w ten sposób co najmniej 15% energii.  Wiele można zrobić w dziedzinie ograniczenia strat ciepła w budynkach mieszkalnych. Fatalna jest struktura energochłonnego transportu (nie tylko nie rozwiązuje się transportu TIRów kolejami, ale stopniowo likwidowane są lokalne Koleje; nieefektywny transport zbiorowy: ciągły rozwój stereotypu - jeden kierowca w pustym samochodzie stojącym w spalinach niekończących się korków ulicznych, i przeklinający całemu światu). Zróbcie zresztą sami taki eksperyment socjologiczny: ustawcie się przy skrzyżowaniu i policzcie, że ok. 80% samochodów wiezie jedynie jedną osobę – kierowcę. Z punktu widzenia racjonalnej nie tyle ekologii, ale wręcz etyki – jest to niedopuszczalne. Niewiele lub niemal nic nie robi się aby to zmienić, natomiast lobby energetyczne dąży stale do rozbudowy swego sektora. Jeśli podjęto by takie działania, a mimo tego wiarygodna ekspertyza potwierdziłaby pesymistyczne perspektywy, to pewnie zmieniłbym zdanie. Ale obecna argumentacja jest nie do przyjęcia.    

Przyznaję, że nie umiałbym wskazać atrakcyjnej alternatywy źródła energii. Wydobycie gazu łupkowego wiąże się z zanieczyszczeniem zasobów wód podziemnych.

** Charakterystyczne: we wszystkich opracowaniach znajdziecie sformułowanie: "wpompowuje się wodę z niewielkim dodatkiem chemikaliów". No to zadajcie sobie trud poszukania odpowiedzi na najbardziej decydujące pytanie: co to za chemikalia? Przecież od tego zależy zagrożenie. Nie znajdziecie, a dodatkowo technologia została wyłączona w USA z regulacji prawnych dotyczących ochrony jakości wody pitnej. To już coś znacznie więcej niż manipulacja!  http://www.youtube.com/watch?v=NTmdfwZt6hc  Powtarza się scenariusz z kłamstwem związanym z energetyką jądrową. Nie mam żadnego powodu aby ufać kręgom, które posługują się manipulacją.

Pierwsza część reportażu z USA  http://www.youtube.com/watch?v=1suDTYraaP4   **

Dochodzą do tego elementy strategii politycznej. Wpływowym krytykiem tej technologii objawiła się Rosja. Zamysł polityczny jest oczywisty: wszystko co może być alternatywą uniezależnienia Europy od dystrybucji rosyjskiego gazu, jest zwalczane. Niektóre kręgi polityczne Europy zdają się być zachwycone taką sytuacją… Energetyka geotermalna powoduje z kolei wydobycie zasolonych wód głębinowych. Również i tu zdają się odgrywać dodatkową rolę czynniki polityczne - z powodu powiązania tej technologii z kontrowersyjną instytucją z Torunia. Energetyka wiatrowa budzi protesty z powodu uciążliwego hałasu i wyjątkowo brutalnego zaburzenia estetyki krajobrazu. Pozostaje na razie wprowadzenie racjonalnej gospodarki dotychczasowymi źródłami energii, i propagowanie tego wśród społeczeństw. Zdaję sobie sprawę, że w epoce propagowania konsumpcyjnego stylu życia jest to propozycja bardzo niepopularna. Synonimem tzw. zachodniego stylu życia jest beztroska konsumpcyjna i towarzyszące jej zniszczenie środowiska. To właśnie jest jednym z elementów wrogości świata muzułmańskiego do Zachodu.  

Terroryzm
Wydaje się, że to zagrożenie zaczyna być decydującym kontrargumentem. Z jednej strony to właśnie zakłady atomowe zaczynają być najbardziej atrakcyjnym celem ewentualnego ataku. A drugiej – to niemożliwość skutecznego nadzoru staje się miejscem ewentualnego „wycieku” materiałów rozszczepialnych mogących potem służyć terrorystom. Zakłady atomowe w kilku krajach są całkowicie pozbawione kontroli światowej… Przytacza się często argument, że zakłady atomowe są dobrze zabezpieczone przed np. atakiem rakietowym z zewnątrz. Nie da się jednak wykluczyć przeprowadzenia ataku samobójczego po przedostaniu się terrorystów do środka.

 

Podsumowując:

- paliwo jądrowe jest promieniotwórcze w znacznym stopniu
- nie stanowi jednak (podobnie jak zakłady jądrowe) większego zagrożenia - w warunkach normalnego funkcjonowania
- nierozwiązany jest problem składowania bardzo niebezpiecznych odpadów elektrowni jądrowych
- w stanach awaryjnych: błędu nadzoru lub mankamentów materiałowych lub nieszczęśliwych wypadków lub katastrof żywiołowych lub ataku terrorystycznego, pojawia się silne zagrożenie
- skutki zagrożenia mogą mieć szeroki, nawet globalny zasięg, dotykający osoby postronne
- pomimo tragicznych wypadków w przeszłości, nie opracowano dostatecznie skutecznych zabezpieczeń technicznych i organizacyjnych
- skutki nawet nieznacznego skażenia mogą objawić się po dłuższym czasie; należy oczekiwać, że będą to skutki niekorzystne
- istnieje chaos informatyczny w dziedzinie technologii jądrowej (to opracowanie również ma takie cechy, napisane zostało przez osobę nie mającą specjalistycznego przygotowania w tej dziedzinie). Chaos a wręcz kłamstwo, powodowane są w znacznej mierze przez fachowców-technokratów bez wyobraźni lub nieodpowiedzialnych entuzjastów tzw. postępu technologicznego. 

 

Po każdym wypadku w zakładzie atomowym donosi się w panice, że (najczęściej) nie doszło również i tym razem do wycieku. Dlaczego za każdym razem mam czekać z obawą na taki uspokajający komunikat? Bo przecież nie jest to wcale element mojego komfortu psychicznego. Dlaczego ceną rozwoju technologii jądrowej ma być rosnący strach przed nieuchwytnym zagrożeniem, którego rozmiarów i skutków nikt nie zna? I towarzysząca temu otoczka przemilczania, zatajania i kłamstwa. Pozostaje mi zdeklarować się jako przeciwnik rozbudowy energetyki jądrowej.

Dziesięcioodcinkowy film Discovery: Bitwa o Czarnobyl http://www.youtube.com/watch?v=KogOMEpqm5M 
Godzina Zero (j.w.) http://www.youtube.com/watch?v=0eiguJ_ygD8
Czarnobyl - życie w strefie śmierci http://www.youtube.com/watch?v=Ny7SXod98z8&feature=related
Wewnątrz sarkofagu http://www.youtube.com/watch?v=otFQcmE3G5s    

 

 

I jeszcze kilka cytatów z filmu o Marii Skłodowskiej:

Miał odwagę wyrazić czego się obawiał: ja nie miałam odwagi powiedzieć tego nigdy. Można obawiać się, że iż w rękach zbrodniczych rad stanie się narzędziem bardzo niebezpiecznym i w związku z tym zastanawiać się, czy poznawanie tajników natury przynosi pożytek ludzkości. Czy ludzkość dojrzała do tego by korzystać z odkryć nauki, czy też przeciwnie - ta wiedza jest szkodliwa. Dla Piotra ogłoszenie naszego wynalazku było czymś w rodzaju aktu rozpaczy - widział dużo dalej i rozumiał dużo więcej niż ja.

Do końca życia Maria Skłodowska nie mogła uwierzyć w negatywną siłę radu, jej ukochanego dziecka, nie mogła uwierzyć, że był on także mordercą dla niej.           Istnieją bezpośrednie związki pomiędzy Marią Skłodowską, tak silne zresztą, że spowodowały jej śmierć... 

 

LITERATURA
http://chemfan.pg.gda.pl/Publikacje/Radon.html  [Zagrożenie radonem]
http://chemfan.pg.gda.pl/Publikacje/TooHotToHandlePL.html  [Pociski ze zubożonym uranem]
http://lists.man.lodz.pl/pipermail/chemfan/2003/04/5258.html dyskusja o szkodliwości pocisków uranowych
http://www.rand.org/publications/MR/MR1018.7/ 
http://znik.wbc.lublin.pl/Mineraly/promieniotworczosc/minprom.html strona o promieniotwórczości, m.in. zdjęcia minerałów
J.Chem.Educ. 69, 351 (1992). ["How Much Radon Is Too Much ?"]
Orbital. 6, 39 (1994). [Blaski i cienie promieniotwórczości]
http://lists.man.lodz.pl/pipermail/chemfan/2001/04/1909.html "niepromieniotwórcze" paliwo
http://lists.man.lodz.pl/pipermail/chemfan/2011/05/0012.html afera z minerałami uranowymi

http://www.zapomniane.yoyo.pl/viewtopic.php?p=3545&sid=2f9e07cad97ced27c1d9550d683b1ea0 j.w.
http://cs.wikipedia.org/wiki/Dusi%C4%8Dnan_uranylu czeska encyklopedia: "słabo promieniotwórczy, silnie toksyczny"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Azotan_uranylu brak wzmianki o promieniotwórczości preparatu
www.poch.com.pl/1/wysw/utworz_pdf.php?nr_karty=1751 karta materiałowa POCh azotanu uranylu: "słaba promieniotwórczość"

http://www.redbor.pl/artykuly/uran.htm górnictwo uranu w Polsce

http://www.youtube.com/watch?v=e2Ipt7gRp-I&feature=relmfu pomiar promieniotwórczości PRLowskiego kompasu

 

Tomasz Pluciński
nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl 

F strona główna